Sylwia:
"Ja nie przyjechalam na wakacje zeby marznac"To fakt. Marzniemy. W dzien jest nawet w miare jak swieci slonce, ale w nocy to przy gruncie robie sie szron. Niskie temperatury nie zamrozily jakkolwiek moich "glupich" (okreslenie Sylwii) pomyslow. Wybralismy sie wiec na calodniowa podroz po morzu........ kajakiem. W planie mielismy zwiedzanie Abel National Park. Piekne morze, odludne plaze, ale najwazniejsze, ze widzielismy foki w przeroznych pozach i konfiguracjach, wylegujace sie na skalach, tudziez chlupiace sie obok kajaka. Bardzo udany dzien. Kajakowanie nie stanie sie jednak naszym hobby. No bo kto normalny zaplaci kupe kasy za machanie 5h lopata w wodzie... ! :)
Abel Tasman National Park


Caly czas jestesmy w drodze. Juz ponad 3000 km, a jeszcze pare do przejechania. Poludniowa wyspa jest rzeczywiscie piekniejsza i bardziej przypadla nam do gustu. Widzielismy pare naprawde cudownych miejsc...
Cape Farewell


Nelson lakes

W drodze na poludnie: czarna plaza


Kaikoura. Przecudowne, wrecz magiczne miejsce, chyba najpiekniejsze jakie widzielismy w NZ.

Widzielislismy tu kaszaloty (sperm whale - lo matko - jak mozna bylo je tak nazwac?!), setki delfinow (dusky dolphins) i foczki :) (delfiny RULEZ!).
