Od wczoraj Nowa Zelandia. Zaczelismy od Auckland: miasto jak miasto, niezle jedzenie hinduskie i japonskie oraz smaczne piwko w porcie. Ogolnie chcemy stad uciec...
Dlatego tez mamy nowy samochod. Zamierzamy przejechac nim na poludniowa wyspe, az do Christchurch. Ten ostatni nas rozpiescil, wiec nowy wydaje sie maly (dla krasnoludkow) i mulowaty (wszyscy mnie biora). Ale sa tez plusy: mamy CD i sluchamy reggae. "We are Jamming!!!"
Najlepszy jest ten snowboard. Mozna bylo nawet pozyczyc lancuchy sniegowe, a ja nawet dlugich spodni nie mam... :)
Sunday, March 2, 2008
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
4 comments:
no teraz to juz jestescie na koncu swiata... i w dodatku do gory nogami...
na koncu swiata.
=====
dokladnie. teraz bedziemy sie juz tylko przyblizac do domku
nie chce byc niegrzeczny, ale koniec swiata jest jakies 2h za nz ;-) [chyba]
ten to zawsze... ;)
Post a Comment