Sunday, March 2, 2008

01.03.2008 - New Zealand - Cape Reinga

90 Mile Beach


Tak troche wiejsko tu. Krowy, owce, pola, laki, czasem jakis barak (dla krow badz owiec). Ale jednoczesnie zielono i pieknie.

Deszcz to nas uwielbia. Bez wzajemnosci jakkolwiek. Pada jak z rynny i to juz drugi dzien. Nie udalo nam sie wyruszyc na plywanie z delfinami. Malo tego, pojechalismy na polnoc ponad 500 km, zeby zobaczyc Cape Reinga - latarnie i miejsce, w ktorym morze Tasmanskie spotyka Pacyfik. 4 km przed celem zmylo droge i nie przepuscili nas... A teraz tkwimy na przydroznym, zapomnianym kempingu, na ktorym oprocz nas jest 1 samochod, 1 baran i 2 owce (urocze zreszta).

W drodze na wydmy...

Sprobowalem nowego sportu: sandboarding w deszczu. Naprawde szybko mozna jechac. I fajnie piasek sie w buzi zbiera...


PS Z internetu korzystamy na stacji BP :)

12 comments:

michael shannon said...

ale widoki... rozwalila nas ta fota z krowami na zielonej lace... widze ze Cape Reinga to na maxa na polnoc, spory kawalek od Auckland - niezle macie tempo... pozdr a&a

Pheuka said...

Nowa Zelandia to w rzeczy samej wielka piekna i czysta wiocha...podobno. No i Nowozelandczycy ze smiesznym akcentem. Zamiast seven mowia siven

Anonymous said...

hahahah, sendsurfing :D zajebiste, jade po fure do osiakow, straszna wichura, ok 100km/h_ buziax

michael shannon said...

...a osiaki z nikusami na sempolowskiej :) boro, a probowaliscie juz nowozelandzkie winko?

Anonymous said...

kochane borki, mam taka informacje, ze sie za wami stesknilam, mozecie wracac :)
w piatek bawilismy sie na partyzantow, siedzielismy wszyscy na strychu, bylo milo i zabawanie ale baardzo nam was brakowalo... (was i matki oczywicie - zeby nie bylo)
pozdr :)

Katia @dzialka_w_miescie said...

Wow, same czarne krowy, noca chyba zlewaja sie z otoczeniem i zderzenie z nimi moze miec powazne skutki ;).
Owce za szyba przy Waszych lozkach takze niezle ;). Podejrzewam, ze sa slyszalne w srodku?

Anonymous said...

O co chodzi z tym ograniczeniem do 100 na godz - ze po plazy nie wolno pedzic czy jak? Co to za mega-rzep w rece Sylwi? Ktx.

Boro said...

>ania: wami stesknilam, mozecie
>wracac

MILO! My tez strasznie za Wami wszystkimi tesknimy. Zwlaszcza za strychem i jego tajemnicami...

>femi: probowaliscie juz
>nowozelandzkie winko?

pryta. smakuje tylko z kola. sprobujemy jeszcze raz... ale na razie Sylwia nie chce nic pic!

Boro said...

>kunta; ze po plazy nie wolno
>pedzic czy jak? Co to za
>mega-rzep w rece Sylwi?

Dokladnie. To jest ograniczenie predkosci na plazy. To taki dziwny kraj, ze sie samochodem na plaze wjezdza...

Mega-rzep to oczywiscie mega-rzep. Mnostwo sie ich tutaj turla po plazy :)

Pheuka said...

a za mna to juz chyab nikt nie teskni... :(

Anonymous said...

hej ho!
macie osobne lozka i po jednej owieczce do przytulania?
;)
nie ma to jak pelna niespodzianek i doswiadczen podroz poslubna ;)

bless ya!
kaska

michael shannon said...

pheuka nie maż się tylko przyjeżdzaj... kiedy będziesz? przygotujemy tort i transparenty ;)