Thursday, February 21, 2008

21.02.2008 - Australia - Byron Bay

2500 km na liczniku. Pogoda byla beznadziejna, potem do dupy, ale od dwoch dni jest cudnie.

Przepiekne fale na Noosa Beach

Coolum Beach

... i poranna kawa

Samochod jest bardzo dzielny. Strasznie go polubilismy. Materac wygodniejszy, niz w wielu miejscach, ktore odwiedzilismy do tej pory. No i ten lans!

Birbie Island

Surfers Paradise

v

Byron Bay. Tutaj zatrzymamy sie na dluzej (czyli jakies DWIE noce :) )

10 comments:

Mamesh said...

kawusia kawulenka:)dzielny ten samochodzik, prawie jak wy!bardzo sie mi podoba!:)scisk

michael shannon said...

niezle...

Anonymous said...

na gold coast tez jest problem z meduzami, niezle puchy jak na ten rejon :-)

Anonymous said...

Ahoj!
Jest hipi-bus, brakuje tylko koralikow i Janis Jopiln na glosnikach :)
Wszystko baaardzo mi sie podoba :)

sciskam goraco i ide wyszywac pacyfe na tarnsparencie powitalnym ;)

Peace&love
Kaska

Pheuka said...

kochanie!
powiedz temu nieznajomemu, ze czekam na te kartke z utesknieniem

Miss (wciąż) Magdalena Symonowicz (zapomnialam wymiary... ale nie utylam)
2 Ferrestone Road
London
N8 7BX

Love

michael shannon said...

ej tam, co nic nie piszecie? znowu was gdzies zalalo? czy przeprawiacie sie na nowa zelandie?

Katia @dzialka_w_miescie said...

Bede monotematyczna ... fajowo Wam z tymi plazami ;).
A do nas wiosna juz przyszla ;)

Boro said...

femi:ej tam, co nic nie piszecie? znowu was gdzies zalalo?
=====
zaraz cos napiszemy. w drodze bylismy :)

Boro said...

tyler: na gold coast tez jest problem z meduzami,
=====
sam masz problem z meduzami :)

Anonymous said...

hehehe, w koncu jakis dobra ryposta :D