Monday, January 14, 2008

13.01.2008 - Indonesia - Java - Yogyakarta

Thanks again Anne and Tiara. It was a pleasure to be your guests! :)


Nocny pociag to Yogyakarta (wymawiane dziodzia). Nic niezwyklego, no moze poza jedna humoreska. Klasa biznes. Wypilismy kole, wiec wzialem puszke oraz jakies tam smieci i spaceruje sobie w poszukiwaniu smietnika. Zagladam tu, zagladam tam, nawet do toalety. Jeden Indonezyjczyk, widzac moje niezwykle zaklopotanie chyba, zaczepil mnie i na migi pokazal, ze wezmie ode mnie te smieci. Podalem je mu grzecznie, a on je CIACH za okno! :)


Poniewaz u nas niewiele sie dzieje, no moze oprocz rozwolnienia, opowiesc kogos innego - poznanego portugalczyka. Cos o uprzejmosci Indonezyjczykow (tak kontynujac temat). Nadmienie, ze w Azji przechodzenie przez jezdnie, zwlaszcza w duzych miastach, to taki sport extremalny. Wchodzi sie pomiedzy samochody, ufajac ze ktos zwolni albo Ciebie ominie. Poznany portugalczyk (bardzo sympatyczny i dorosly) stal sobie wyczekujac dogodnej chwili, zeby przejsc i nie zginac. I wtedy podszedl do niego dziadek, chwycil za reke, przeprowadzil na druga strone, zakrzyczal "Thank you" i zniknal (portugalczyk nawet nie zdazyl mrugnac). :)

Spacer po Yoyakarta. Pochmurnie caly dzien, ale goraco jak pierun. Nawet twarz sobie spalilem na czerwono. Widzielismy:
- Palac sultana (ktory wygladal jak XVIII wieczna chatka pod Lublinem)

- Water Palace (w ktorym ten sam sultan ogladal swoj harem podczas kapieli)

- kurczaki (do jedzenia)


- panorame Yogyakarty i wulkanik

6 comments:

Anonymous said...

te kurczaki to normalnie CZAD
czy one sie wykluwaja z pisanek?!?
jak mozna wypatroszyc i zjesc bez zajakniecia ROZOWEGO kurczaka?!?!
H.E.L.P
przeciez one wszystkie na bank graja w jakiejs kreskowce alboco...
zamrozony disney przewraca sie w grobie.

ja i myszka miki jestemy w glebokim szoku
caluje
kaska

Anonymous said...

Hah, rozwaliła mnie ta historia ze śmieciami. Myślałem, że typ zbiera puszki or so. Bardzo fajna fotka ta ostatnia :*

michael shannon said...

dobrze wygladacie...

Anonymous said...

ciagnijcie z indonezji,

moja ziomalka z NY i moj najlepszy ziom w austrii oboje pochodzili z tego kraju i byli zajebistymi ludzmi z wieloma mondymi rzeczami do powiedzenia o zyciu...

jesli jest tam takich wiecej indonezyjczykow to powinniscie natknac sie na b. wartosciowych ludzi.

aefel said...

Hey Pawel & Sylwia,
DOnt understand Polish but from the photos i think ur enjoying jogja...
Have a relaxing time in Bromo.. cant wait for more photos!!
Anyway, again ur most welcome, it was our pleasure also to host you
Cheers!!
anne

Boro said...

adam: natknac sie na b. wartosciowych ludzi.
=====
w jakarcie bylismy w bardzo fajnej rodzinie. ale tak po drodze spotkalismy bardzo duzo naciagaczy, cymbalow, cwaniakow i obrzydliwcow. czasem ludzie, ktorzy wydawali nam sie bardzo mili i uczynni na koniec wyciagali od nas kase... :(

a z jakiej wyspy ci twoi pochodzili? z jakiego plemienia?
bo na javie to tak raczej slabo (czytaj: europejsko-indyjsko) jest.