Sunday, December 16, 2007

13.12.2007 - Philippines - Busuanga Islands


Wspominki: podroz na Busuanga
A bylo to tak. Samolot na wyspy. Zwazyli bagaz - normalka. Pozniej zwazyli Sylwie - trzeba bylo wejsc na ta sama wage. A nastepnie mnie. Potwierdzilo sie, ze schudlem - z malym plecakiem waze tyle co przed wyjazdem. Samolot na 18 pasazerow. Mina Sylwii gdy go zobaczyla - bezcenna :) .

Troche na wsi wyladowalismy. Ucieklismy cywilizacji, wiec nie ma pradu czesto, wody czasem, mleka wcale, plazy ani kawaleczka. I troche utknelismy. Nie ma promu, ktory moglby nas zabrac do El Nido. Jedyny statek towarowy, na ktory musielibysmy zalatwiac specjalne pozwolenie, odplynam w dzien naszego przyjazdu.

CORON Island: najpiekniejsze miejsce w jakim kiedykolwiek bylismy



Nurkowanie na wrakach Busuanga
Jako niepraktykujacy poeta, bez warsztatu i doswiadczenia moge napisac jedynie, ze byly tak wspaniale, ze prawie posikalem sie w majtki. Ogromne wraki, dlugosci przynajmniej 140m, wysokie na piec pieter, labirynty korytarzy, maszynowni i pokladow. Taki troche "Alien 3", troche "Miasto zaginionych dzieci". Az im sie buzia usmiecha jak o tym pisze. Na pewno bede chcial tam kiedys wrocic.

Sylwia nie podziela mojej fascynacji nurkowaniem :)

I jeszcze humoreska.
Nurkowalem z bardzo doswiadczonymi nurkami. Jacys techniczni, instruktorzy instruktorow... I ja z 60 nurkowaniami, zupelnie zielony. No i na pierwsze spotkanie przyszedlem w spodenkach tyl na przod - profeska! :)

Tak na boku: spotkalismy ostatnio wiele bardzo pozytywnych osob:
- austalijczyka, ktory o pracy mowil "FUCK IT", nie umial plywac i 5 dni wloczyl sie po gorach
- amerykanina, ktory nie lubil Busha, mieszkal pare lat w azji i uczyl nas jak nie dac sie tutaj naciagnac
- francuza - doswiadczonego nurka - ktoremu na slowo "nurkowanie" zaswiecily sie oczy jak lampiony

No comments: