Thursday, June 19, 2008

19.06.2008 - Poland - Wroclaw


Stało się. Niby przeczuwałem to, niby przygotowywałem psychicznie na tą chwilę... , ale nie czuję się komfortowo. Jakbym coś utracił. Przez ten cały czas, kiedy urlopowałem się i wczasowałem, gdzieś tam w zakamarkach mojej podświadomości zapalała się żaróweczka, że prędzej czy później to musi nastąpić. Ale kto wtedy o tym poważnie myślał? Nie próbowałem się bronić. Nie żeby brakowało mi odwagi. Chyba po prostu pogodziłem sie z faktem, że ten świat jest tak właśnie skonstruowany. Odnoszę wręcz wrażenie, że podświadomie sam kusiłem i prowokowałem los... sam się o to prosiłem!

Widziałem ostatnio reportaż w tv o ludziach, którym też to się przytrafiło. Nie rozumiałem dlaczego nie próbują nic zmienić, dlaczego poddają sie temu bez walki. I to z uśmiechniętą miną!

Kurcze. Zresztą znam OSOBIŚCIE wielu ludzi, którym się to przytrafiło. Co więcej: niektórzy z nich - głównie kobiety dodajmy - twierdzą,że są z TYM szczęśliwi, "realizują się"...

Bombki potłuczone, rozbite baby... STAŁO SIĘ! Ośmiomiesięczne wakacje. A w poniedziałek idę do pracy... :)

(zdjecie by Femi Matata)

3 comments:

Anonymous said...

Pablo nareszcie !
Juz sie o ciebie martwilam ;)
ale mam nadzieje ze pojdziesz dziarskim krokiem i z tym kwaitem za uchem :)

kis
ka

michael shannon said...

ha ha... ze niby ten wol to ty :)

martix said...

hm
ciekawe spostrzezenie z tymi kobietami...
szczere wyrazy wspolczucia!!
dziwny jest ten swiat...