Monday, November 19, 2007

19.11.2007 - Thailand - Bangkok

Po 26h podrozy dotarlismy do Bangkoku, ktory jak mial juz to w zwyczaju, przywital nas chmurami i deszczem. Troche bylo szopek z wiza - nie chcieli jej nam wystawic bo nie mielismy biletu powrotnego. Tlumaczenie, ze jedziemy autobusem do Kambodzy bylo bez odzewu.
Pare obserwacji:
- strasznie tu czysto (kiedys bylo chyba brudniej)
- cicho i spokojnie (ale to chyba trauma po indiach)
- ladne azjatki (ale trzeba uwazac, bo niektore z nich to faceci)
Na dzis to tyle po padamy. Jeszcze tylko drink, film i spac. Zdjecia tez porobimy jutro :)

3 comments:

michael shannon said...

No ja sie wlasnie zastanawiam czy my potrzebujemy ta wize powyzej 14 dni, bo od razu tego samego dnia lecimy na Filipiny ale potem wracamy i to jest w sumie dluzej niz 14 dni?

W Tajlandii zawsze bylo czysto. Za to, za dobre jedzenie, dobry klimat i za te ladne laski z calej Azji chce sie tam wracac.

A ja wracam do wyszukiwania polaczen...

lenka.kubica said...

no jest taki fajny dj chyba ze szwecji bangkok impact sie nazywa fajny chlopak tzn fajna muzyke gra (electro oczywiscie :))
...
dawac foty tej czystosci!tych pieknych lasek!tego pysznego jedzenia!:D
buziaki!

Unknown said...

Dobrze że już z tych Indii wyjechaliście, bo co tam się dzieje!

Pewien mężczyzna z wioski w północno-wschodnich Indiach poślubił swoją nastoletnią córkę, tłumacząc to wolą niebios.

36-letni Afazuddin Ali pojawił się w sądzie, bo mieszkańcy jednej ze wsi w Zachodnim Bengalu złożyli doniesienie, że przed sześcioma miesiącami przyznał się do poślubienia własnej córki, która jest teraz w ciąży.

Po wyjściu z sądu Ali mówił: "Nie popełniłem żadnego przestępstwa; czy nie widzicie, że to była wola Boga?".